Przeznaczenie?

Przeznaczenie?

Czy jest w ogóle coś takiego? A może światem rządzi przypadek?
Zastanawiam się nad rolą przypadków w życiu człowieka. Czy rzeczywiście różne rzeczy dzieją się w danym czasie i miejscu zupełnie przez przypadek? Czy ważne, decydujące momenty w naszym życiu mają miejsce przypadkowo, a może dokładnie w danej chwili miały się wydarzyć i ciągną za sobą masę innych, również zaplanowanych zdarzeń, które splatają się w jedną wielką, dokładnie zaplanowaną przez nasz los całość?

A może przeznaczenia nie ma, może to wszystko tylko przypadek? 

Wyobraź sobie szczęśliwe małżeństwo, ludzi kochających się, mających dzieci. Wyobraź sobie, że spotkali się takim zupełnym przypadkiem np. w szkole, gdzie zaczęli rozmowę, a że rozmawiało im się dobrze wymienili się telefonami lub poznali się w autobusie, gdy zapytał o godzinę. A teraz wyobraź sobie, że jedno z nich nie przyszło tego dnia do szkoły lub zwyczajnie spóźniło się na autobus. W obu przypadkach nigdy się nie spotkają, nie zakochają się, nie będą mieć dzieci. Jeśli ich spotkanie było zwykłym przypadkiem i jeśli nie doszłoby ono tamtego dnia do skutku.
On podszedłby do innej dziewczyny, lub w autobusie zapytał innej o godzinę.
Ci ludzie pozostaliby samotni lub byliby teraz w związkach z osobami, z którymi niekoniecznie byliby szczęśliwi.

A jeśli przeznaczenie istnieje?

To ci ludzie i tak się spotkają, i tak w końcu ze sobą będą. Mimo przeciwności losu, mimo mijania się, bycia w innych związkach, spotkania się po 20 latach. Mimo różnych innych przyczyn oni w końcu się poznają w innych okolicznościach ale jednak się spotkają. Wydaje mi się, że każdy z nas ma przeznaczona osobę. Może nie każdemu dane jest być w szczęśliwym związku.
Ale patrząc na miłość, na dwoje ludzi, którzy się kochają i znając historie ich pierwszego spotkania nasuwa się myśl właśnie o przeznaczeniu, bo właśnie to przeznaczenie musiało doprowadzić do ich spotkania.

Wydaje mi się, że wszystko ma jakiś powód. Czasami coś co się kończy daje nowy początek czegoś dobrego. Nic nie dzieje się przez przypadek. Patrząc wstecz widzę, że dzięki niektórym poznanym przypadkowo czy też nie osobom, różnym wydarzeniom bardzo dużo się nauczyłam, poznałam innych ludzi i popełniam mniej błędów, ale jesteśmy tylko ludźmi i mimo wszystko, każdy z nas je popełnia.



"Stworzeni dla siebie zejdą się prędzej czy później."

Kobiece piekno

Kobiece piekno

NIGDY NIE PRZEKONASZ KOBIETY DO TEGO ŻE JEST PIĘKNA

Kobiety są ciężkim gatunkiem. Tak sądzę.
Może być piękna, z idealnym ciałem, pięknymi włosami idealnym charakterem, ale ona w sobie i tak znajdzie jakąś wadę. Dla Ciebie może być ideałem.
Niestety kobiety są specjalistkami od kompleksów. Jest szczupła mówi, że mogłaby schudnąć, ma proste włosy chce mieć kręcone, ma kręcone chce mieć proste, ma jasne włosy chce ciemne, ma ciemne chce jasne.
Kobieta może być na prawdę ładna, a zarazem nie wierzyć w komplementy, które mówią jej mężczyźni czy ogólnie ludzie.
W pozytywne komentarze nie wierzymy, a gdy ktoś powie nam"gruba jesteś", lub coś w tym stylu, tkwi to w naszej pamięci na zawsze.

Kończą 12, 13 lat i zaczynają porównywać. Czy mają takie same ciuchy. Kto fajniej ubrany itd. 

A później patrzą na ciało. Która jest największa, która najgrubsza, która najchudsza, która najniższa, która najwyższa.  Która ma już chłopaka? 

Kobieta jest w stanie nie założyć przez 15 lat obcisłych na dupie spodni z tego powodu że jako 13 latka usłyszała, że ma duży tyłek.


"Kobiety wychowuje się w presji bycia ładną. 

Jeśli nie jest ładna czuje się bezwartościowa. "


Najlepiej jest być doskonale przeciętną. Wróć – najbezpieczniej jest być doskonale przeciętną – niewyróżniającą się z tłumu. Być ładną, ale skromną.
Krótkie spodenki, spódnice, sukienki, leginsy. Kiedyś? Stanowcze NIE. Może to wpływ przeszłości czy teraźniejszości. Zawsze uważałam się za kulkę. Kulka bidulka.
Pierwszą moją wadą jest to, że jestem niska ledwo 160 cm. Tak uważam, że to wada. Zazdroszczę wysokim dziewczynom, ach, te długie nogi.
Moje ciało, zawsze było moim największym kompleksem. Krótkie nogi, odstająca pupa (mimo, że niektórzy mówią, że to atut). W sobie widzę same wady. Nie raz były takie chwile, że płakałam i nienawidziłam całego świata, za to, że wyglądam jak wyglądam. Nie widziałam w sobie żadnej pozytywnej cechy. Może dlatego kiedyś nie nosiłam sukienek.
Można powiedzieć,że byłam całe życie taką chłopaczarą. Bluzy, dresy, luźne koszulki. Gdy założyłam spódnice to było święto.Teraz? Może przyszło mi to z wiekiem, a może to wpływ ludzi w moim otoczeniu. Zaczęłam akceptować to jaka jestem, oczywiście, że ciągle mam kompleksy, to moja specjalność. Ale mam w życiu taką osobę, która zmieniła moje nastawienie co do mojego wyglądu. Polubiłam siebie, nie do końca, ale przekonałam się, że wygląd to nie wszystko.
Najważniejsze jest to byśmy akceptowali sami siebie. Od tego zależy nasze szczęście, gdy nie akceptujemy siebie, chodzimy zdołowani, nie wierzymy, że możemy być szczęśliwi. Ktoś nas nie zechce, będziemy do końca życia sami. Weźmy się w garść.
Kiedyś nie zwracałam uwagi na to w co się ubieram, nie malowałam się, chodziłam ciągle w związanych włosach. Całe życie żyłam w czyimś cieniu. Byłam Olą, taką cichą, nieśmiałą, która bała się odezwać do kogokolwiek tak bez powodu. A teraz? Odważyłam się, powstał blog. SERAFIN to ja. To moje miejsce gdzie mogę wyrazić co czuje, co myślę.
Troszkę się zmieniło, jest przy mnie parę osób, które wdziały jak to się działo. Jak WYRASTAŁAM z małej niewinnej Oli, na licealistkę. Co nie zmienia faktu, że nadal jestem nieśmiała, co może być mylące, bo pisze tutaj tak dużo.
Czas leci. W głowie jednak zostaną rzeczy z przeszłości i ciągle ciężko uwierzyć mi w słowa "jesteś na prawdę ładną dziewczyną". Przeszłość i przykre słowa długo siedzą w naszej głowie, komplementy i miłe gesty szybko zapominamy. Być może kiedyś to się zmieni. Może kiedyś uwierzę w pozytywne słowa skierowane w moją stronę.
Uwierzcie w siebie, to pierwszy krok do szczęścia. 




Nie patrz w tyl

Nie patrz w tyl

NIE PATRZ W TYŁ - Było minęło

Według mnie wszystko ma swój początek i koniec. Coś się kończy coś się zaczyna. Często jakiś zły koniec, daje lepszy początek czegoś nowego. 
Rozumiem w stu procentach ludzi, którzy tęsknią za przeszłością. Być może wtedy właśnie byli szczęśliwi, może właśnie wtedy mieli przy sobie osobę, którą kochali, która sprawiała, że czują się ważni, potrzebni. 
Żyją w przeszłości. Codziennie wspominają wydarzenia, ludzi, nie myśląc o tym co jest tu i teraz.
Robiłam tak samo, ale czy warto?

Teraz widzę, że nie warto. Nie warto ŻYĆ przeszłością. Oczywiście, warto jest wspominać jeśli to sprawia, że się uśmiechamy. Ale nie warto siedzieć w przeszłości i liczyć na to, że coś będzie jak kiedyś. Nie łudźmy się, nigdy nie będzie. Ludzie przychodzą i odchodzą z naszego życia. Jedni na zawsze, jedni chwilowo. Zbyt częste wspominanie doprowadza nas do takiego stanu, że nie chcemy by cokolwiek się zmieniło, chcemy, żeby teraz było tak, jak było kiedyś, przez co nie doceniamy rzeczy, które dzieją się teraz. Coś co było, to BYŁO. Już nie wróci. Było MINĘŁO. Teraz jest TERAZ.

Wracanie do wspomnień


Myślisz, że to już koniec? Co to to nie. Wspomnień nie da się tak łatwo wymazać. Możesz usunąć rozmowy, usunąć wszystkie zdjęcia, ale nigdy nie usuniesz nikogo ze swoich myśli czy swojego serca.
Są ludzie, którzy odejdą i nawet ich nie wspominamy. Trudno, bywa. Tak miało być. Niestety, niektórzy z nas zbyt mocno się przywiązują. Strata jednej osoby, to często strata połowy szczęścia. 
Usłyszysz piosenkę, która kiedyś była "waszą". Poczujesz zapach, który kojarzy Ci się tylko z jedną osobą. Zobaczysz zdjęcia przeglądając swoją starą galerie. Czy miniecie się przypadkiem na ulicy. Bez słowa, bez uśmiechu, bez jakiejkolwiek reakcji. Boli? Prawda? 
Jeśli jest to coś na tyle ważne, że nie możesz o tym zapomnieć to wiedz, że musi do Ciebie wrócić.
Jeśli jest, źle, a wiesz, że gorzej być nie może to czego nie spróbujesz tego naprawić? Niczego nie stracisz, a możesz zyskać!

Każdy z nas na coś narzeka, że kiedyś było lepiej itd.. Ale czy robimy cokolwiek z tym co nam nie odpowiada? Nie. Bo ludzie potrafią tylko narzekać. Że za zimno, za gorąco, że ktoś jest nie miły. Ale zastanówmy się, zobaczmy swoje błędy, może przez to co robimy właśnie dlatego nie jesteśmy szczęśliwi? Przez to jacy jesteśmy, jak traktujemy innych ludzi.

Kiedyś wszystko teraz nic


Dziwie się jak z przyjaciół można stać się nikim. Kiedyś niekończące się tematy do rozmów, spotkania codzienne, a teraz zwykłe "cześć" ciężko przechodzi przez gardło. Dlaczego tak się dzieje? Nigdy chyba tego nie zrozumiem. W poprzedniej notce napisałam " Być może to czas pożera te wszystkie relacje.". Może właśnie to psuje te wszystkie przyjaźnie. Ale czy jakakolwiek przyjaźń ma koniec? Czy można od tak odpuścić sobie drugiego człowieka? 


Czekam na wasze komentarze i wysyłam buziaki. Dziękuje wszystkim odwiedzającym :) Jest już ponad 1000! :*




Wszystko i nic

Wszystko i nic - Myśli zebrane 

Dzisiejszy post powstał w skutek wydarzeń w moim życiu, różnych chwil, wspomnień, chwili dłuższego namysłu, rozmyślania itd.

W moim życiu ostatnio bywa różnie. Raz jest wszystko dobrze, a raz nie mam ochoty żyć. Najchętniej zapadlibyśmy się wtedy pod ziemię. Nie raz ludzie sprawiają, że jesteśmy na prawdę szczęśliwi, a raz chcielibyśmy zostać sami i płakać, mówiąc, że wszystkich nienawidzimy, lub po prostu milczeć.

W życiu każdy z nas poznaję różnych ludzi. Niektórzy pozostają w naszym życiu na zawsze, a nie którzy bezpowrotnie znikają. Ranimy, kochamy, nienawidzimy, przywiązujemy się i tracimy. Czasami tego nie zauważamy. Popełniamy błędy, a z dnia na dzień osoba, która była nam tak bliską zaczyna się oddalać. Nagle ją tracimy. Ranimy ją czasami tego po prostu nie zauważając i nie zdając sobie sprawy z tego, że słowa też potrafią krzywdzić. Mimo dobrych chęci, po prostu popełniamy błędy. Jesteśmy tylko ludźmi.

Zastanawiam się czasami jak to jest. Ludzie na początku znajomości mają tysiące tematów, niekończące się rozmowy, chęć poznania i tak dalej. Mija rok, dwa z niektórymi ciągle jest jak na początku, a niektórzy zwyczajnie się od siebie oddalają. Być może to czas pożera te wszystkie relacje. Ktoś kto na ten moment jest dla Ciebie wszystkim za miesiąc czy dwa może być zupełnie obcą osobą. Prawda jest taka, że możemy być dla całego świata mili, uprzejmi, kochani. W końcu i tak ktoś nas zrani. Wszyscy nas krzywdzą. Musimy potrafić odróżnić dla kogo warto jest cierpieć.

Może czasami po prostu ludzie przestają się rozumieć? Przychodzi dzień gdy jedna z rozmów staje się tą ostatnią, po czasie z przyjaciół, czy dobrych znajomych stajecie się znowu nieznajomymi. Jak to mówią "ludzie zaczynają od nieznajomych i na tym kończą". I coś w tym chyba jest.

Jestem z takich typów ludzi, którzy się przywiązują. Do każdego słowa, czynu, do osoby. Może to być moment, poznajesz osobę, przywiązujecie się do siebie rozmawiacie o wszystkim i o niczym. Niekończące się tematy, zaczynacie się przywiązywać. Nie wyobrażasz sobie dnia bez rozmowy z tą osobą. Wszystko jest jak w bajce. Ufacie sobie bezgranicznie, możecie powiedzieć sobie wszystko, śmiejecie się, płaczecie, poznajecie z dnia na dzień jeszcze bardziej.
Później rozczarowanie "Łatwo przyszło, łatwo poszło".

NIE WIERZ
NIE PRZYWIĄZUJ SIĘ
NIE CZEKAJ


Wydaje mi się, że to każdy z nas uczy się na błędach. Każdy z nas je popełnia. Każdy z nas nie raz chciałby cofnąć czas i wszystko naprawić. Nie powiedzielibyśmy niepotrzebnych słów, nie popełnilibyśmy tych błędów po raz kolejny.  Niektórzy obiecują, mówią "na zawsze".Na zawsze? po co mówić "na zawsze", od kiedy na zawsze trwa rok, dwa? Od Kiedy "na zawsze" ma koniec?  Nie obiecuj, jeśli nie jesteś w stanie dotrzymać tej obietnicy.

Copyright © 2014 SERAFIN , Blogger