Coś - Lecz nie wiadomo co. Ktoś - Lecz nie wiadomo po co.

Coś - Lecz nie wiadomo co. Ktoś - Lecz nie wiadomo po co.

COŚ - Lecz nie wiadomo co. KTOŚ - Lecz nie wiadomo po co. 

Zapewne mało kto zrozumie to co chciałabym w tym momencie powiedzieć, a może jednak znajdzie się ktoś kto pomyśli "mam dokładnie tak samo". Jest to pewnego rodzaju problem. A może raczej słabość. Nie potrafić, nie umieć i nie chcieć kogoś wykreślić ze swojego życia mimo, że go tak naprawdę nie ma…
Mogłaby się wydawać, że to tak naprawdę nic takiego. Przecież tej osoby nie ma. Nie widzimy się z nią, nie rozmawiamy, nie śmiejemy się. Jednak okazuje się prędzej czy później, że brak tej osoby sprawia, że czuje się pustkę. Ogromną.

Czasem zastanawiam się czy ludzie nie pojawiają się tylko po to, by otworzyć nam oczy na jakieś ważne sprawy, by pokazać nam nas samych. Udowodnić, że jesteśmy coś warci, pomóc nam dostrzec coś czego wcześniej nie dostrzegaliśmy. A potem zwyczajnie znikają prawie tak nagle jak się pojawili. Niby znikają, niby ich nie ma, a jednak - są. Czy tego chcemy czy nie. Spotykając przypadkowo na ulicy, przeglądając znajomych na jednym z portali społecznościowych. Chociażby w naszej głowie, myślach i sercu. Są i nic nie da się z tym zrobić. Nadal wciąż są jakoś „obecni” w Twoim świecie i życiu.
Niektórzy nie potrafią pogodzić się z tym, że tej osoby po prostu nie ma. Nie ma tak jak byśmy jej chcieli. Po czym to wszystko nie idzie w złość, że coś poszło nie tak, że tak cudowne "COŚ" nagle się skończyło, idzie w żal.W takie zwykłe „babskie łzy”.

Nie potrafimy do końca zapomnieć. Nie idealizujemy własnej przeszłości, jednak mimo tych wszystkich krzywd i tego jak własnie się to skończyło cieszymy się, że ten człowiek był w naszym życiu. Bo istnieją pewnego rodzaju więzi międzyludzkie, które są czasami tak zwyczajnie nie do wytłumaczenia...Wciąż trwają mimo, pomimo, na przekór i wbrew wszystkiemu i wszystkim... Nadal łączą nawet po tym, gdy wydaje się, że powinny się już dawno zerwać... Nadal jest coś, co już dawno nie powinno istnieć.

Żyjemy tym swoim życiem, które wciąż każdego dnia wraca na dobre tory. Niby wszystko jest okej, a czujemy pewną pustkę. Czujemy,że nie mamy w tym swoim życiu tego Kogoś kto uzupełniał ten nasz mały wielki świat. I nie ważne jak bardzo będziemy silni, że będziemy potrafili realizować wyznaczone cele, to w tym jednym wypadku jesteśmy całkowicie bezsilni. Wydaje mi się, że każdy z nas ma w życiu taką osobę, taką jedną krótką, być może długą, historię, która nieodwracalnie wpłynie na nasze życie.
Ludzie mówią, że się zapomni, że to był tylko epizod. A co jeśli to nie był tylko epizod? Co jeśli to była historia, która zmieniła nas całego i jest jedną z najważniejszych historii w życiu?
Przyjaźń Kobiety vs Mężczyźni

Przyjaźń Kobiety vs Mężczyźni

PRZYJAŹŃ KOBIETY VS MĘŻCZYŹNI

Wystarczy Chcieć!

Zacznę tak szczerze mówiąc nie wiadomo od czego. Jest to temat, który męczy mnie od dłuższego czasu. Nigdy nie potrafiłam przyjaźnić się z dziewczynami. Oczywiście, że miałam koleżanki, ale denerwowały mnie. Zawsze były grupki dziewczyn, które trzymały się razem. Podobnie się ubierały, czesały, chodziły do siebie na noc itd.  
Ja zawsze byłam tą, której wszędzie było pełno, która miała pełno siniaków i pozdzierane kolana tą, która większość swojego czasu spędzała z chłopakami na boisku. Nie byłam potencjalnym obiektem na przyjaciółkę "NA ZAWSZE", tym bardziej na dziewczynę. 
Tak na prawdę może nigdy ich nie potrzebowałam? Albo tak sobie wmawiałam? Może czasami chciałam mieć kogoś takiego, kto będzie mimo wszystko. 
Po każdej kłótni z bliższą koleżanką (którą jednak miałam) myślałam: "Jak ja sobie dam rade, zostanę sama, komu się wygadam, komu będę płakać w rękaw, kto odbierze mój telefon w środku nocy."
Teraz aż tak się tym nie przejmuję.

Czasami zwyczajnie angażujemy się w coś zbyt mocno.

Tak zwane papużki nierozłączki. Wszędzie razem. Ciągłe gadanie przez telefon o wszystkim, jaki tłok w autobusie, a pogoda taka do dupy, jak ludzie mnie denerwują. Planowanie wspólnej przyszłości, że chłopak odejdzie a wy będziecie na zawsze, bo przecież prawdziwa PRAWDZIWA PRZYJAŹŃ PRZETRWA WSZYSTKO. Mówicie sobie wszystko. Rozmawiacie o każdym. Przy okazji obgadujecie wszystkie wasze koleżanki – przecież to jak w studnię, nie? Nie. Nie nie nie.
A co jeśli "przypadkiem" wyjawi Twój sekret, albo zacznie spotykać się z Twoim byłym? Zaprzyjaźni się z Twoim wrogiem? Przyjaźń jest jak związek, a w każdym związku bywają ciężkie sytuacje. Kryzys. Jak to z dziewczynami, ciężki przypadek. Kłótnia i nagle przyjaźń NA ZAWSZE dobiega końca. 
Zdajemy sobie sprawę, że lepiej przyjaźnić się z chłopakiem. Bo po co ci jakiś kamień u nogi, który podbiera szminki, ubrania, buty i ośmiela się lepiej od ciebie wyglądać, kiedy ci najbardziej zależy na zrobieniu efektu wow.

Co w takim razie z chłopakami?

Co z przyjaźnią damsko-męską? Czy coś takiego w ogóle istnieje?
W swoim życiu poznałam mnóstwo ludzi. Każde z nich miało inne poglądy na świat. Znałam mnóstwo par, które nie akceptowały tego, że ich druga połówka ma przyjaciela/przyjaciółką płci przeciwnej. ZAZDROŚĆ.
Zazdrość w związku to norma, ale po co np. zabraniać swojej dziewczynie spotykania się z kolegami? Czy to ma sens?
Wśród wielu osób, które nie są w związkach, przeważa silne przekonanie, że przyjaźń damsko-męska nie ma sensu, nie istnieje, bo jeśli mężczyzna spotyka się z kobietą, to tylko w jednym celu. Nic bardziej mylnego! LUDZIE! Przecież przyjaźń to przyjaźń! Nie zależnie jakiej płci jesteście.
Jestem osobą, która dogaduje się tysiąc razy lepiej z facetami. W moim życiu od zawsze było mnóstwo chłopaków, kolegów, tak jak wspominałam, wszystko spowodowane było tym, że dorastałam z bratem i oczywiście cudownym sąsiadem. (tak jak obiecałam, wspominam o Tobie sąsiedzie ;) ) Byli w moim życiu, ale co z tego?
Czy każdy z nich był od razu przyjacielem?
Nie.

Bratnia dusza?

Miałam w swoim życiu przyjaciela. Był zawsze. Gdy walił mi się świat, gdy w nocy o północy z oczu lały mi się łzy. Gdy byłam w szpitalu. Gdy zerwałam z chłopakiem. Gdy straciłam bliską osobę. Ja byłam dla niego, on był dla mnie. ZAWSZE. Nie zależnie jak było między nami.
Często zdarza się tak, że gdy jedno z przyjaciół znajdzie drugą połówkę kontakt się urywa. Dlaczego? ZAZDROŚĆ.
Gdy jesteśmy wolni przyjaźń damsko-męska ma większy sens. Przecież to tylko spotykanie się, rozmawianie o wszystkim i o niczym. Płaczemy, śmiejemy się, tak jak z przyjaciółką.
Gdy my jesteśmy w związku, a nasza druga połówka ma przyjaciela/przyjaciółkę od razu w głowie pojawiają się czarne scenariusze. To jest właśnie ta zazdrość. Co oni mogą robić gdy są sami? Czy jest to przyjaźń bez podtekstów, ale przecież my sami kiedyś mieliśmy kogoś takiego i czy rzeczywiście tak było?
Większość osób myśli, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, przecież jak można spotykać się z kimś tyle czasu i nic do niego nie poczuć? Przecież wystarczy moment, jeden bliższy kontakt, jedno spojrzenie.

PONOWNIE, nic bardziej mylnego! Wystarczy chcieć! Tak sądzę. Nie zależnie, czy jesteś facetem a Twoim najlepszym kumplem jest dziewczyna! Co w tym dziwnego? Taka przyjaźń na prawdę istnieje,
Jest osobą która Cie wspiera, bezinteresownie pomaga, doradza, akceptuje wady, słabości i porażki, potrafi słuchać, rozmawiać, milczeć, pocieszyć, konstruktywnie skrytykować, jest osobą z którą czujesz się bezpiecznie, świetnie się bawisz, przy której nie trzeba się wstydzić własnych łez, nie trzeba udawać kogoś innego, lepszego. Co za różnica jakiej płci jest?

Copyright © 2014 SERAFIN , Blogger