Koniec

Koniec

Wszystko ma swój początek i koniec. 

Dziś krótko zwięźle i na temat. Od jakichś 2 tygodni myślę o tym, co mnie czeka w nowym roku, ale też wspominam to, co właśnie minęło. 
Myślałam, że ten rok minie. Po prostu. Od tak. Bez większych zmian. Serio. W zasadzie to nie miałam żadnych wielkich postanowień czy oczekiwań, ale wiecie – zazwyczaj jest tak, że myślę PROSZĘ, PO PROSTU BĄDŹ LEPSZY NIŻ POPRZEDNI. 
Inni wymyślają: Będę ćwiczyć, będą dużo podróżować, przeczytam więcej książek, będę mniej leniwy. I co? Zazwyczaj kończy się tak, że postanowienia noworoczne, zostają postanowieniami tylko na początek roku. Gdy mamy tą motywacje, a później zwyczajnie o tym zapominamy.
Gdybym chciała podsumować ten rok jednym słowem chyba by mi się to nie udało, ten rok był przeplatanką złych i dobrych chwil.
W tym roku zmieniło się w moim życiu bardzo dużo rzeczy. Zmieniło się moje nastawienie do niektórych spraw, wydaje mi się, że pod pewnym względem dorosłam do niektórych rzeczy jeszcze bardziej niż rok temu. Przejrzałam na oczy, zaczęłam dostrzegać komu tak naprawdę  na mnie zależy. A teraz coś do ludzi, którzy mimo wszystko są ze mną i byli przez cały ten rok: Dziękuje.
Wracając do postanowień. Postanowiłam postanowić, że BĘDĘ cholernie szczęśliwa. Postanowiłam, że NIE BĘDĘ wracać do przeszłości. Postanowiłam, że NIE BĘDĘ walczyć o ludzi, którzy nie chcą mnie w swoim życiu. Postanowiłam że BĘDĘ myśleć pozytywnie i nigdy więcej NIE BĘDĘ szukać w czymś drugiego dna. Nic więcej.  Tak zwyczajnie. Bez regulaminu. Choćbym sobie miała to szczęście namalować. Wiecie to wcale nie wydaje się być trudne. Wystarczy wrócić do początku. Zacząć od nowa. Spróbować być szczęśliwym.

Zbliża się pewnego rodzaju koniec, ale zarazem nowy początek, więc wszystkim czytającym dzisiejszy wpis życzę w nowym roku wszystkiego co najlepsze, żebyście w przyszłym roku mieli przy sobie kogoś na kogo zawsze możecie liczyć, żebyście byli uśmiechnięci, zdrowi i szczęśliwi, tak po prostu! Bo to najważniejsze! 

Twój wybór

Twój wybór

Twój wybór


Jest coś takiego o czym się nie mówi zbyt wiele. A nie mówi się o tym, że niezależnie kogo wybierzesz na resztę swojego życia i tak Cię w jakiś sposób zrani. Mniej lub bardziej. Ale zrani. Bo bez tego się nie da. Te wszystkie słodkie słówka, rozmawianie ze sobą 24 na dobę, zgodność w stu procentach. Nie wierzę w zupełnie bezkonfliktowe i  bezproblemowe relacje. W takie w których nieustannie jest kolorowo. Może dlatego, że nigdy takiej nie widziałam.  A może dlatego, że takie coś w zupełności nie istnieje. Bo może i jest dobrze, ale bez złości, dogryzania i chwil ciszy się nie da. Zwyczajnie jest to nie możliwe. Co wcale nie oznacza, że miłość lub przyjaźń jest pozbawiona pewnego rodzaju magii. Według mnie magią nie jest to, kiedy codziennie budzicie się szczęśliwi. Kiedy tylko na siebie spojrzycie i czujecie coś takiego "to ten jedyny/to ta jedyna". Ale kiedy postanawiasz kogoś kochać mimo, że ewidentnie wstał lewą nogą. Totalnie ta osoba Cię irytuje, doprowadza do szału i masz ją ochotę udusić, a kiedy stoisz już ubrany i gotowy do wyjścia, gdziekolwiek, byle z dala od niej/niego, ale zawracasz, żeby spróbować porozmawiać na spokojnie. I mimo, że padają czasami naprawdę ciężkie słowa, to jest ten moment, w którym powiedzie sobie wszystko, ale się pogodzicie. Bo tak trzeba. Bo kiedyś obiecałeś, że nie będziesz uciekać. Że będziesz zawsze mimo wszystko.
To jest magia. Coś między dwojgiem ludzi co sprawia, że nie ważne jak się dzieje, oni siebie potrzebują, chcą o siebie walczyć i przetrwają największe bagno. Zawsze.


Naiwnym jest myślenie, że taka relacja to niekończąca się opowieść o czymś całkowicie cudownym, niewyobrażalnym. Kończenie czegoś argumentem, że to co było między nami się po prostu wypaliło jest głupie. Że to już nie ma sensu, przecież ciągle się kłócimy. To to naprawcie! My kobiety, jesteśmy uzależnione od emocji. A co daje więcej emocji niż moment w którym jesteśmy zakochani? Mnóstwo adrenaliny z powodu niespodziewanego dotyku, gdy łapie Cię za rękę lub głaszcze Twój policzek i nieustanne zaskoczenia drugą osobą. Początki takie właśnie są. Bezgraniczne szczęście i czujesz się jakbyś był na haju, a uśmiech nie schodzi Ci z twarzy. Ale wszystko co następuje później – to kwestia wyboru. Bo następuje pewna stabilizacja i przewidywalność, więc już nie ma tego czegoś wyjątkowego. I to jest normalne. Tak się dzieje, po prostu. Taka kolej rzeczy. Miłość i związek  jest jak sinusoida uczuć, zmienia się – niekoniecznie w coś gorszego. Po prostu innego.
Jasno widzisz wady, zalety i postanawiasz kogoś kochać. Tak po prostu i mimo wszystko. Na zawsze.
Co ma piernik do wiatraka?

Co ma piernik do wiatraka?

Co ma piernik do wiatraka?

Mogłoby się wydawać, że tak naprawdę to nic. Piernik. Wiatrak. Zero wspólnego. Jedno z najbardziej niezrozumiałych polskich powiedzeń. Mówiąc to ma się na myśli, że jakieś dwie rzeczy bądź sytuacje nie mają ze sobą powiązania. Problem w tym, że wbrew pozorom piernik i wiatrak mają ze sobą więcej wspólnego niż nie jedna para.
- Mąkę na pierniki wytwarza się w młynie, a młyn jak to młyn, zwykle posiada wiatrak, całkiem logiczne.
- Jeśli w wyrazie piernik p zamienimy na w, e na a, r na t, n na r i i na a, otrzymamy wyraz wiatrak, nonsens? Być może.
- Oba wyrazy kończą się na literę k. Tak jak wiele innych słów.
Nigdy nie dowiemy się co tak naprawdę łączy piernik i wiatrak. Jednak nie w tym rzecz. Tak jak wyżej napisałam najprawdopodobniej piernik i wiatrak mają więcej wspólnego niż nie jedna para. Dlaczego?
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jak wiele par jest ze sobą, mimo że na pierwszy rzut oka zupełnie do siebie nie pasują?
Czekając ostatnio na autobus zauważyłam dwójkę młodych ludzi rozmawiających na temat mieszkania i wielu innych sprawach. Słuchałam ich tak przez jakieś dziesięć minut, mimowolnie. Mówili zbyt głośno. Ona chciała wyprowadzić się od rodziców, on mówił o studiach, pracy. Ona, że widziała w internecie ładne duże mieszkanie, on, że kto za to będzie płacił, skoro za dobrze nie zarabiają? Ona, że przecież weźmie pieniądze które dali jej rodzice, on że chce zapracować sam na ich wspólne mieszkanie.
Na pozór ułożony, młody mężczyzna z perspektywą na przyszłość zakochany (uwierzcie każda by chciała, żeby jej facet tak na nią patrzył) w młodziutkiej poniekąd głupiutkiej kobietce (nie chciałabym oceniać tej kobiety, ale po śmiechu i sposobie mówienia to pierwsze co przychodzi mi na myśl). Jakby dwa inne światy a jednak wiążą ze sobą przyszłość.
Przecież oni mają kompletnie inne spojrzenie na świat. Po czym wspólnie wsiedli trzymając się za rękę do autobusu z uśmiechem na twarzy.
Bo to, co najłatwiej dostrzec między ludźmi, to różnice. Niezależnie od skali. One są tym, co dostrzeżemy jako pierwsze. Nie zależnie, czy spojrzymy na tę parę, jakąś grupę, czy na całą ludzkość. Tak powinno być, bo różnice pomiędzy nami są ważne, potrafią być piękne, ale nie są najważniejsze.
Ludzie mówią, że nie należy oceniać książki po okładce. Bo to, co najważniejsze, jest często zakryte i niewidoczne na pierwszy rzut oka. Najważniejsze jest to, co nas łączy. Kompletnie nie mam pojęcia co łączy tę dwójkę. Ale zapewne łączy ich coś co sprawia, że przy sobie czują się szczęśliwie, dobrze. Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiem. I nie ważne czy bym się z nimi przyjaźniła czy też nie. Dwoje ludzi może zachowywać się zupełnie inaczej sam na sam niż w gronie jakichś osób, nawet najbliższych. Nigdy nie dowiemy się jacy są naprawdę, gdy są sami.
Tak samo jak piernik i wiatrak na pierwszy rzut oka nie mają dla większość ze sobą nic wspólnego, tak inne relacje mogą być dla obcych ludzi bezsensowne. Bo przecież nie ważne jest to co się widzi a to co się czuje.
Część z nas może nie spodziewać się ile wspólnego mają ze sobą osoby na pozór nic dla siebie nie znaczące i różniące się od siebie w stu procentach.


Znaj swoją wartość

Znaj swoją wartość

ZNAJ SWOJĄ WARTOŚĆ

      Odkąd pamiętam byłam małą, szarą myszką, która w każdej możliwej sytuacji bała się odezwać, mimo, że dość często znała odpowiedź na zadawane pytania lub miała coś do powiedzenia na dany temat. Jednak siedziałam cicho i podziwiałam tych wszystkich odważnych ludzi. Tych, którzy mówią co myślą. Tych, którzy pokazują to co tak naprawdę czują. Wtedy tłumaczyłam to skromnością i dobrym wychowaniem, bo przecież nie ładnie powiedzieć coś, czego ktoś nie chciałby usłyszeć. Nigdy nie chciałam zranić kogoś tym co powiem. Ale obronić się też nie potrafiłam. Wszystko brałam do siebie, czyli dużo za dużo, jak na małe dziecko. Przejmowałam się każdą błahostką, rozmyślałam, analizowałam co robiłam nie tak, dlaczego tak się stało, a nie inaczej, co po części zostało mi do dzisiaj. Gdy ktoś mnie zdenerwował nie potrafiłam powiedzieć tego wprost, owijałam w bawełnę. Z biegiem czasu nauczyłam się otwierać do ludzi. Nauczyłam się mówić to co tak naprawdę myślę, co czuję. Gdy leży mi coś na sercu to po prostu to mówię,
      Z wiecznie uśmiechniętego, miłego dzieciaka stałam się kimś innym. Co tak naprawdę nie oznacza, że gdy już się nie uśmiecham nie jestem nadal miłą osobą, tą którą byłam wcześniej. Zauważyłam po prostu, że nie warto jest być miłym dla każdego. Nie warto jest przejmować się tym co powiedzą inni, a należy żyć tak, jak się chce.
      Przy okazji dowiedziałam się, kto jest moim prawdziwym przyjacielem, a komu nie powinnam ufać. Mój wrodzony krytycyzm wobec siebie dzielnie kroczył ze mną przez kilkanaście lat i znakomicie komplikował mi życie. Dopiero całkiem niedawno zaczęłam przecierać oczy, kiedy zobaczyłam, że nie warto.
     Niech mówią co chcą, niech myślą co chcą Ty znaj swoją wartość i miej własne zdanie! Zawsze! To Twoje życie i nikt nie ma prawa w nie ingerować i mówić Ci jaki powinieneś być.
To od czego powinniśmy zacząć to zweryfikować nasz sposób myślenia na swój temat, otaczających nas ludzi oraz działań, które podejmujemy. Jak to zrobić? Zadaj sobie pytanie czy lubisz siebie? Czy akceptujesz własne ciało? Na ile opinia innych stanowi dla Ciebie jakieś znaczenie? Pamiętaj, że opinia innych nigdy nie powinna być dla Ciebie jedyną jaką posiadasz na swój temat. Ludzie uwielbiają oceniać bez względu na to kim jesteś i co robisz. Nie ważne czy jesteś miła - zbyt miła włazi w tyłek, czy mówisz co myślisz - nie wychowana, wredna. Po prostu bądź sobą.
     Pamiętajcie, że życie to proces nieustannych zmian. W przeciągu paru miesięcy może zmienić się nasz wygląd, a na przestrzeni lat możemy zmienić się w zupełnie inną osobę. Zmieniając otoczenie, ludzi, z którymi spędzamy czas, zmieniają się nasze myśli i poglądy na świat. Zwykle te zmiany nie dzieją się z dnia na dzień, jednak nie zdajemy sobie sprawy kiedy stajemy się kimś innym. Czasem nie dostrzegamy tego, jak bardzo zmieniliśmy się na przestrzeni tygodni, miesięcy, lat. Czasem dostrzegamy to jednak aż za dobrze i czujemy się bezradni widząc, w jakim kierunku zmierza nasze życie.
    Z biegiem czasu zauważyłam, że nie ważne jakim człowiekiem będziesz ludzie i tak będą gadać. Dlatego powtórzę coś po raz kolejny, mów co myślisz, rób co kochasz i znając swoja wartość po prostu bądź sobą. Powodzenia!
Być może żałuję, być może nie...

Być może żałuję, być może nie...

Być może żałuję, być może nie...

W końcu zebrałam się na odwagę na napisanie notki w takim stylu jak właśnie ta. Takiej, w której przyznam się do własnych słabości i błędów. Do rzeczy które robiłam, a nie powinnam.
Jeszcze całkiem niedawno byłam zupełnie kimś innym, bałam się mówić to co myślę. Chociaż może się to wydawać śmieszne, przecież prowadzę bloga i pisze tu własnie to co myślę, a jednak!
Mam życie, które toczy się poza internetem.
Przechodząc do tego o czym chciałam pisać. Zmieniłam się.
Bałam się rezygnować z rzeczy które były pewne. Teraz wiem jedno. Niczego w życiu nie możemy być pewni na STO PROCENT. Bo może stać się tak, że pewnego dnia osoba której kiedyś byłeś pewny, za którą byłeś wstanie oddać życie dziś... dziś jej nie ma.
Kolejną rzeczą której żałuję jest to, że nie korzystałam z szans które były mi dane. Szanse, które mogły dać mi więcej szczęścia niż mogłabym się spodziewać. a dlaczego nie korzystałam? Bo bałam się rozczarowania popełnienia błędu.
Uciekałam od problemów, zamiatając wszystko pod dywan, nie mając odwagi prosto w oczy mówić o tym co mnie boli. Bałam się wyjścia na idiotkę, która dramatyzuje i widzi problem tam, gdzie go tak naprawdę nie ma.
Kurczowo trzymałam się przeszłości, która przecież nic tak naprawdę mi nie dawała. Przecież przeszłość TO PRZESZŁOŚĆ, to tylko wspomnienia. Było minęło, życie toczy się dalej. Tak? Każdy dzień to nowa szansa, nowa, czysta kartka i tylko od nas zależy co będzie na niej napisane. Nie powinniśmy obawiać się, że zrobimy coś źle, słuchajmy głosu serca, czasami jeden "błąd" (który tak naprawdę nie był błędem) może dać nam więcej szczęścia niż się spodziewaliśmy.
Robienie wszystkiego by uszczęśliwić innych nie zawsze jest czymś dobrym. Walczymy o ich uwagę, sympatię, ale czy tak naprawdę warto? Uwierzcie, czasami lepiej odpuścić i zobaczyć czy ktoś będzie miał siłę i chęć zawalczyć o nas, jeśli nie, to proste  - nie był Ciebie wart.
Ciągle narzekałam, jak to ja mam źle, jak mi smutno itd. Ale po dłuższym zastanowieniu... czego mi tak naprawdę brakuje? Niczego. Mając szczęśliwą rodzinę i chociaż jedną osobę na której możesz polegać masz wszystko. Nie ma nic cenniejszego na świecie niż ludzie. Ci wartościowi. Tacy na których zawsze możesz liczyć i nie zostawią Cię w najgorszej sytuacji.
Może i niektórych rzeczy żałuję, ale nie zamieniłabym swojego życia na żadne inne.



Chwytaj chwile!

Chwytaj chwile!

Chwytaj chwile! 


Po długiej nieobecności powracam!
Zwróciłam uwagę ostatnio na to, że nie mam na nic czasu. Dzieje się tyle rzeczy, że wszystko robię w biegu. Biorąc pod uwagę wszystko, nie jestem w tym sama. Żyjemy w czasach, gdzie nie mamy czasu na nic. Ogólnie ludzie w dzisiejszych czasach żyją w pośpiechu. Lecą na autobus, biegną do pracy czy szkoły, prezenty przed świętami kupują również na ostatnią chwilę

A gdyby tak zatrzymać się chociaż na chwilę? 
Odciąć się chociaż raz od rzeczywistości? Taki reset, którego każdy z nas potrzebuje. Każdy z nas ma takie miejsce w którym zapomina o Bożym świecie. Liczy się to co jest tu i teraz. Bo my tak naprawdę nie mamy czasu na to by chociaż na chwilę odpuścić, zwolnić tępo w tym szybkim świecie. Wiecznie w biegu, wiecznie nie mamy dla siebie czasu. A wystarczy na chwilę zatrzymać się i zobaczyć co nam tak naprawdę od dawna umyka. A umyka nam tak naprawdę mnóstwo rzeczy. Mamy szczęście, swoją drugą połowę, rodzinę, niesamowitych przyjaciół, a bywa tak, że czasami to wszystko zaniedbujemy. Po czasie zdajemy sobie sprawę z tego, co mieliśmy, a to przeminęło. Ludzie odchodzą, a my nie doceniliśmy tego, co mieliśmy własnie dzięki nim.

Mamy jedno życie i trzeba przeżyć je jak najlepiej. Nie przejmować się tym, że dostaliśmy mandat, zgubiliśmy jakąś rzecz albo że coś nam nie wyszło. Mandat zapłacisz, rzecz możesz kupić sobie nową, a gdy coś Ci nie wyjdzie zwyczajnie spróbuj jeszcze raz. A co jeśli w tym pośpiechu stracisz Należy cieszyć się chwilami. Tymi, które spędzamy z ludźmi, którzy nas uszczęśliwiają.
Bo czasami jedna chwila to tak na prawdę wszystko. W jednej chwili ktoś może stać się miłością Twojego życia, kimś bez kogo nie potrafisz już później życia. W jednej chwili ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś może stracić cały dobytek swojego życia, albo wygrać miliony w kasynie. Wystarczy parę chwil, a życie staje się zupełnie inne.
Nie powinniśmy żałować w życiu ani jednej chwili, bo każda w naszym życiu przynosi coś wyjątkowego. Czasami jest to jakaś lekcja, a czasami motywuje nas to do życia, do dalszego funkcjonowania. Nawet w nieudanym małżeństwie, mimo potłuczonych talerzy, przepłakanych nocy, ciężkich słów przez chwilę było dobrze. Było szczęście. Było łatwo i przyjemnie.

Bo uwierzcie, życie może być łatwe jeśli potrafimy żyć chwilą. Zapomnieć wczoraj, nie myśleć o jutrze. Ciesz się tym, co masz i dbaj o to najlepiej jak potrafisz, bo szczęście jest ulotne, jak chwila. Doceniaj każdą chwilę i rób wszystko, co możliwe, żeby je chronić.



Zacznijmy od nowa

Zacznijmy od nowa

ZACZNIJMY OD NOWA

A co jeśli mielibyśmy jeszcze jedną szansę? Jeśli mielibyśmy możliwość zacząć wszystko od nowa? Naprawić błędy, albo zwyczajnie przeżyć to jeszcze raz?
Część z nas na pewno pomyślała o tym, że nie dałaby odejść niektórym osobom. Przychodzi taki dzień, gdy ktoś bardzo nam bliski odchodzi, umiera. A my? Żałujemy każdej chwili, w której tę osobę zraniliśmy. Żałujemy, że nie mieliśmy czasu, że mówiliśmy "Później". PAMIĘTAJ, później może nie nastąpić. Pewnego dnia ta osoba odchodzi i nie nadrobisz straconych chwil.

W naszym życiu podejmujemy mnóstwo decyzji. Czasami podejmujemy dobre, czasami złe. Jednak zawsze mamy jakiś wybór. Paradoks jest w tym, że jego skutków nie da się przewidzieć. Nie cofniemy czasu, kiedy uświadomimy sobie, że popełniliśmy błąd. Błąd, który może mieć ogromny wpływ na całe nasze życie. Często zdarza mi się myśleć CO BY BYŁO GDYBY. Jestem takim typem osoby, która myśli w nadmiernych ilościach. Często nawet podczas kłótni z kimś po fakcie mówię sobie "Czy było warto?". Bardzo często, właśnie PO FAKCIE, żałuje, że coś zrobiłam. Tak samo, żałuję, że czegoś nie zrobiłam.
Czasami kompletnie nie mamy pojęcia czego tak naprawdę chcemy. Żałujemy, że kogoś poznaliśmy, ale z jednej strony zdajemy sobie sprawę, że ten ktoś nauczył nas kochać, nauczył nas być szczęśliwym, że to właśnie przy nim czuliśmy się tak wyjątkowo, inaczej.
A teraz cofamy czas, wiedząc jak się skończy, brniesz w to dalej? Mimo wszystko? Czasami zakochanie się w kimś jest jak skok do wody z wysokiego klifu: mogło, że się okazać albo najbardziej niesamowitym i najlepszym, co się kiedykolwiek przytrafiło, albo najgłupszym błędem jaki w życiu popełniliśmy. Sprawiłoby, że mamy po co żyć, albo roztrzaskałoby nas i zraniło na zawsze.
Jednak gdybyśmy cofnęli się w czasie, zrobili inaczej to owszem, moglibyśmy mieć przy sobie osoby które chcielibyśmy by były zawsze, ale moglibyśmy nie poznać niektórych osób, dzięki którym byliśmy szczęśliwi. Cofnęlibyśmy czas, ale prędzej czy później każdy z nas znów popełniłby jakiś błąd, jak nie ten, to inny. Każdy z nas popełnia błędy, rani. Ale nie bójmy się żyć. Doceniajmy ludzi, których mamy przy sobie TU I TERAZ, spędzajmy z nimi swój czas, bo może ich zabraknąć. Róbmy to co kochamy, to co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Żyjmy tak, bo w przyszłości powiedzieć, było fajnie! Bo potem zostają już tylko wspomnienia, które albo wywołują uśmiech na naszych twarzach, albo sprawiają, że myślimy o rzeczach niemożliwych. O tym, własnie jak cofnąć czas.

Ból jest ceną za wszystko co wartościowe

Ból jest ceną za wszystko co wartościowe

BÓL JEST CENĄ ZA WSZYSTKO CO WARTOŚCIOWE

Bycie z drugim człowiekiem, życie z nim, codzienne rozmawianie, przebywanie ze sobą i ta cała miłość, to ciężki kawałek chleba. Musimy się starać. Czasami pójść na kompromis, po prostu, żeby było dobrze. Nauczyć się rozwiązywać konflikty. Słuchać, troszczyć się, dbać. Znosić wszelkie humorki. Nie ma co się oszukiwać, każda relacja jest jak kwiat, dla ścisłości - jak róża, dlaczego akurat ona? To proste gdy patrzymy na nią z oddali wydaje się piękna, delikatna, ale jak już podejdziemy do niej bliżej potrafi nas zranić swoimi kolcami. Jeżeli o nią dbamy jest piękna, aż z chęcią się na nią patrzy, można tylko pozazdrościć, podlewamy ją, a co jeśli przestajemy o nią dbać? Więdnie. Staje się co raz brzydsza, w końcu stoi na parapecie, później o niej zapominamy i wyrzucamy ją do śmieci.
Każda relacja wymaga pielęgnacji jak i cierpliwości. Związek, przyjaźń i relacje rodzinne WSZYSTKO. Gdy dwoje ludzi, kochających kiedyś siebie nawzajem przestaje przejmować się tym drugim, zaczyna żyć własnym życiem, nie zważając na to drugie, przestają o siebie walczyć: jedna kłótnia - źle, przecież samo się w końcu ułoży, boli, ale nadal robią to samo. Powoli przestają dla siebie istnieć, druga kłótnia - co raz gorzej, przestają się do siebie odzywać, bo może to drugie się odezwie, chcą od siebie odpocząć. Trzecia kłótnia - koniec, przestają dla siebie istnieć, zwyczajnie uciekają od problemu, zamiast wyjaśnić to, co źle zrobili. Zapominają o sobie i przez zaniedbywanie tej drugiej osoby tracą wszystko co mieli. Siebie nawzajem.
To oczywiste, że każdy człowiek, w pewnym momencie ma ochotę uciec. Od problemów, od kłótni, odciąć się i zwyczajnie w świecie odpocząć od tego wszystkiego, przetrwać te najgorsze chwilę i myśleć, że samo w końcu się ułoży.

Ale czasami nie ważne jak bardzo chcielibyśmy uciec o tego, nie da się. Gdy z kimś mieszkamy mijamy się codziennie, nawet jeśli tego nie chcemy. Rozmawiamy, pytamy jak dzień itd. DOM To świat w którym czujesz się bezpiecznie i komfortowo, do momentu gdy nie zaczniesz się dusić, gdy ktoś cię zdenerwuje, a nie masz gdzie uciec, bo przecież codziennie tak będziesz go widzieć. W związkach jest podobnie. Przychodzi taki czas, że zaczynasz dusić się w nim. Zaczyna irytować Cię każde jego zachowanie, słowo, czy czepianie się o coś. Nagle jedna kłótnia, nienawidzicie siebie, mijacie bez słowa, udajecie że nie istnieje jedno dla drugiego, czy to dobrze? Może przez chwile. Czasami jedno cierpi drugie ma to totalnie gdzieś, a gdy drugiemu przejdzie, to pierwsze zaczyna doceniać, co traci i tęskni.

Nie ma w całym życiu relacji która nigdy by nas nie zraniła, nie ma osób która nie doprowadzą nas do płaczu, przynajmniej raz każdy z nas pomyślał "boże jak ja go/jej nienawidzę". 

Każda relacja to pewnego rodzaju poświęcenie, ale jeżeli warto to przetrwamy wszystko.
Kłótnie, chwile ciszy to normalna sprawa. Jednak wydaje mi się, że każdy po pewnym czasie myśli co zrobił źle, czy jeszcze można to naprawić. Ludzie nie są stworzeni do tego, by nieustannie pławić się w szczęściu. Każdy czasami potrzebuje przerwy. Docenienia, zaobserwowania, że bez tej drugiej osoby jest nam jednak źle, Każdy przechodzi ciężkie chwile, rozczarowania, złamane serce, czy utraconą przyjaźń. Nie ważne czy była to miłość która trwała dziesięć lat, związek który trwał nawet parę miesięcy, przyjaźń, która miała być na zawsze, czy nawet ktoś najbliższy, siostra, brat, mama, tata. Bo nie ważne jest to jak bardzo ktoś nas kocha, potrafi zranić nas najmniejszym gestem. Zazdrość, kłótnia, trudna prawda, cokolwiek innego. Gdyby nie te wszystkie ciężkie chwile, nie zdalibyśmy sobie sprawy z tego jak bardzo zależy nam na tej drugiej osobie - bo ból jest ceną za wszystko co wartościowe. 



Kochasz? Walcz!

Kochasz? Walcz!



KOCHASZ? WALCZ!

Żyjemy w czasach w których ludzie poddają się bo im coś nie wychodzi. Chcą czegoś, ale się boją. Tęsknią, ale słowem się nie odezwą. Boją się zaryzykować. 
Dwoje ludzi , On i Ona, przyjaciele. Kiedy są ze sobą są szczęśliwi, kiedy ze sobą rozmawiają – są szczęśliwi, kiedy do siebie piszą i dzwonią – są szczęśliwi. Jedyny czas kiedy nie są szczęśliwi, to gdy nie są ze sobą. Ciągnie ich do siebie, ale żadne z nich nie chce tego powiedzieć. Naprawdę mnie dziwi, że ludzie wolą zrezygnować z walki o coś niesamowitego, o coś co może się już nigdy więcej nie powtórzyć, tylko dlatego, że może się nie udać. No oczywiście, cholera, że może się nie udać – też mi wielkie odkrycie.
Każdego dnia wiele rzeczy może się nie udać. Wychodząc z domu możemy z rana wpaść pod samochód. Możemy? No oczywiście, że tak. Tylko czy z tego powodu mamy siedzieć cały dzień w domu i się nie ruszać martwiąc się o to, że może stać się nam krzywda? Czy  ryzykujemy i jednak z tego domu wychodzimy? Gdyby patrząc na życie w ten sposób, że zaraz może nam się coś stać nie wychodzilibyśmy nigdzie, możemy spaść ze schodów, poślizgnąć się. Przecież nie rezygnujesz z pływania, które sprawia, że jesteś szczęśliwy, bo możesz się utopić. Idziesz i pływasz! Dlaczego więc boisz się zaryzykować?
Tak samo jest z tęsknotą za drugim człowiekiem. Wiesz, że tęsknisz. Ktoś od Ciebie odszedł i nie mówię w tym przypadku o śmierci. Odszedł, bo jak to się mówi "coś nie pykło". Żyjesz, normalnie funkcjonujesz. Idziesz ulicą, jak każdego dnia, mijasz się z tysiącem ludzi na ulicy, nagle widzisz kogoś, kto sprawia, że serce jakby zaczyna mocniej bić, z ust nie możesz wydusić słowa, przelotne spojrzenie i? Nic? Cisza. Idziesz dalej, ale w głowie pełno myśli. Zastanawiasz się co słychać u tej osoby. Jak zmienia się jej życie? Jak jej jest bez Ciebie, czy wszystko układa się po jej myśli? Czy tęskni tak samo jak Ty. Może też nie przespała nocy, bo płakała z myślą, że traci wszystko co najcenniejsze? Czy wspomina wasze nocne rozmowy, wasze plany na cudowną noc w hotelu? Może tęskni za Twoim uśmiechem, głosem. Dlaczego się nie spytasz? Przecież kiedyś była dla Ciebie wszystkim. Boisz się? Nie dowiesz się co naprawdę czuje, co u niej słychać dopóki sam o to nie zapytasz.
Najgorsze w tym wszystkim są pozory, może wydawać się nam, że tej drugiej osobie jest dobrze bez nas. Że już ułożyła sobie życie własnie bez Ciebie. Widzisz ją w gronie znajomych, uśmiecha się, śmieje, dobrze się bawi. A co? Ma płakać? Żyje, funkcjonuje, przecież musi jakoś sobie dawać radę. Nawet bez Ciebie.
Jeśli naprawdę Ci zależy zawalcz, może nie wyszło raz, drugi, trzeci, spróbuj ostatni! Zaryzykuj, a nóż, jak to  mówią, a nie gnijesz w martwym punkcie, bo właściwie boisz się, że znowu "nie pyknie".

Wracając do tematu. Boimy się wziąć odpowiedzialność za swój los. Boisz się, że podejmiesz złą decyzję. Że nie warto po raz kolejny walczyć, przecież znowu może się nie udać. No to się bój dalej. :) ! Przeznaczenie decyduje o tym kto pojawia się w Twoim życiu, ale Ty decydujesz kto w nim zostaje. I nie "takie jest życie", jest takie jakie sobie zbudujemy, jeśli nie będziemy walczyć nie będziemy mieć niczego. 



Jesteś warta milionów...

Jesteś warta milionów...

"Jesteś warta milionów on uczucia daje grosze..."


Dziś dzień Kobiet, właśnie to skłoniło mnie do napisania takiej notki. Ostatnio wiele słyszy się o toksycznych związkach, że mężczyźni tracą szacunek do kobiet. Czym to jest spowodowane? Może Ty sama nie masz szacunku dla siebie? Nie doceniasz tego kim jesteś? 

Widziałam parę razy sytuację gdzie dwoje młodych ludzi się kłóciło. Leciały dość ciężkie słowa. Jaka to ona nie jest, czy co ona nie robi.
"Nie chce Cie znać"
"Zniszczyłaś mi życie"
I wiele innych, ale postanowiłam sobie, że na tym blogu nie będę używała brzydkich słów :) 

Czy naprawdę uważacie, że facet, który mówi do Was w ten sposób, jest warty czegokolwiek? 

Od dawna krąży po sieci obrazek, na którym widać szczęśliwą parę staruszków gdzie napisane jest "Dlaczego starsi ludzie są ze sobą po kilkadziesiąt lat? Bo żyliśmy w czasach gdzie naprawiało się to co było zepsute, a nie wyrzucało" Czy coś w ten deseń. 
Być może jestem staroświecka, ale ja łatwo nie odpuszczam. Gdy mi na kimś zależy, walczę do samego końca. Wiem, że czasami boli, ale walczę. Wtedy muszę wiedzieć czy warto jest o tą osobę walczyć. Trzeba wiedzieć z kim da się to w ogóle naprawić, a z kim nie! Jeżeli facet Cię nie szanuje to przestań łudzić się, że on się może zmienić. Przestań żyć jakimikolwiek złudzeniami. On nie będzie inny! Po co masz z nim być i łudzić się, że będzie dobrze?! Że się zmieni? Że zacznie Cie szanować. 

Im dłużej, tym trudniej. 


Na cholerę męczyć się w związku z kimś kto Cię nie szanuje. Nawet jeżeli on się zmieni to nie jest odpowiedni facet dla Ciebie – pomyśl sobie co będzie później jeżeli po roku związku już dzieją się takie rzeczy to czy są szanse, że się to zmieni? 
Nigdy nie pozwól aby jakiś facet traktował Cię w sposób taki, w jaki Ty nigdy  nikogo byś nie traktowała i w jaki nie chciałabyś być traktowana. Jesteś młoda, masz całe życie przed sobą! 
Nie marnuj czasu na kogoś kto Cię nie szanuje, nie kocha i w ogóle. Na pewno zasługujesz na faceta, który będzie Cię szanował. Szanuj samą siebie… jeżeli pozwalasz sobie by ktoś Cię traktował w inny sposób niż byś tego chciała to znaczy, że sama do siebie nie masz szacunku! 
Mówi, że Cie kocha, a jednocześnie nie raz Cie skrzywdził, a Ty nadal go kochasz? Nadal Ci na nim zależy? Zastanów się czy to na pewno MIŁOŚĆ, czy warto? Czy jest sens być z człowiekiem, który Cie nie szanuje. Który, może się nigdy nie zmienić. Zastanów się, czy nie jest to przyzwyczajenie. Był, bo był. TYLE. Boisz się zostać sama, a nie powinnaś. Nie docenia Cię? Nie walczy o Ciebie? Nie szanuje? ODPUŚĆ. Nie ten, to następny. Bądź szczęśliwa z kimś kto Cie kocha i szanuje.

WSZYSTKIM KOBIETOM Z OKAZJI ICH ŚWIĘTA ŻYCZĘ PRZEDE WSZYSTKIM SZACUNKU! BY WASI FACECI DOSTRZEGLI JAKI MAJĄ SKARB! :)


Nietypowo...

Nietypowo...


Będzie to dość nietypowe. W tej notce nie należy szukać drugiego dna, szukać odpowiednika w moim życiu (kieruje to szczególnie do osób które mnie znają, bo zaraz zaczną w tej historii szukać mnie), historia napisana, by dostrzec to co w życiu ważne, ale by umieć też bez tego żyć. Przecież świat się nie kończy. Trzeba umieć godzić się ze stratą, tak być musiało. Tak sądzę...

Co najbardziej w nim lubiłam? To czego jednocześnie najbardziej nienawidziłam. Nic nie smakowało tak jak jego usta. Nigdy nie lubił zdjęć, ale wiesz jak bardzo ja je lubiłam? Jak później mogłam je oglądać o każdej porze dnia i nocy widząc jego uśmiech i jego oczy? Z nim wydawało mi się, że szczęście jest proste. Wystarczało mi jego spojrzenie, smak ust, zapach. Wystarczyła jego obecność, żebym wiedziała, że mogę wszystko, że mam w rękach cały świat. Było idealnie, nawet jak się kłóciliśmy, nie odzywaliśmy. Wszystko mnie bolało, płakałam, nie chciałam z nim rozmawiać, ale następnego dnia już o niczym nie chciałam pamiętać, widząc go wszystko znikało. Miało być po prostu dobrze, cały czas, do końca świata.

Budzisz się rano i od razu chwytasz za telefon by przeczytać wiadomość, którą pisze Ci każdego dnia na dzień dobry. A Ty za każdym razem się wtedy uśmiechasz, on tak kocha Twój uśmiech.
Idziesz do kuchni zrobić sobie śniadanie. Tosty, płatki z mlekiem, albo jajecznicę, którą według niego robiłaś lepiej, niż jego mama. Robisz herbatę, słodzisz pół łyżeczki, dla smaku. Siadasz jesz i pijesz, po czym idziesz do łazienki. Spoglądasz w lustro i widzisz swoją spuchniętą twarz z rana, nie rozczesane włosy, nie pomalowana, ale przecież taką kocha Cię najbardziej. Malujesz się, ładnie ubierasz specjalnie dla niego. Wychodzisz szybko z domu, by nie spóźnić się na autobus. Wchodzisz, a on tam stoi. Wita Cię z uśmiechem na twarzy, patrzy Ci w oczy i rozmawiacie. O wszystkim i o niczym, o tym jak dużo ludzi w autobusie, jak bardzo się nie wyspał, że nie zdążył zjeść śniadania, że zepsuły mu się słuchawki, a on bez słuchawek jak bez ręki. Po ciężkim dniu spotykacie się sam na sam. Na jednej z waszych ławek, lub ulubionych miejsc, w których spędziliście fantastyczne chwile. Znowu witacie się z uśmiechem na twarzy. Wtulasz się w jego ramiona,nikt nie przytula jak on i nie chcesz już ich puścić. Na Twojej twarzy ciągle jest uśmiech, nie ważne, że na dworze ponuro. A co jeśli nie masz humoru lub coś jest nie tak? Wystarczy jedna wiadomość, a on już jest przy Tobie. Nie jesteś sama, on ociera każdą Twoją łzę i robi wszystko, by na Twojej twarzy pojawił się uśmiech. A gdy wieczorem kładziesz się do łóżka, bierzesz słuchawki i włączasz jedną z Piosenek która Ci przypomina o nim, a na twarzy pojawia się ogromny uśmiech.

Budzisz się rano i od razu chwytasz za telefon, by przeczytać jakąś wiadomość, której już nie dostajesz, bo od kogo? Nie uśmiechasz się, nie masz dla kogo. Nie masz powodu.
Idziesz do kuchni zrobić sobie śniadanie. Tosty, płatki z mlekiem, jajecznicę, mimo że kiedyś była Twoim ulubionym posiłkiem nie jesz jej od tygodni. Robisz herbatę, nie słodzisz, bo po co? Siadasz jesz i pijesz, po czym idziesz do łazienki. Nie patrzysz w lustro, rozczesujesz włosy, robisz szybki makijaż, zakładasz pierwsze lepsze ubrania. Wychodzisz szybko z domu by nie spóźnić się na autobus. Wchodzisz, a on tam stoi. Nie wita Cię już z uśmiechem na twarzy, nawet nie spojrzy w Twoje oczy, nie rozmawiacie. Kątem oka spoglądasz na niego, domyślasz się czy przeszkadza mu, że jest dużo ludzi w autobusie, czy się wyspał, czy zjadł śniadanie, czy jego słuchawki działają, bo przecież bez nich był jak bez ręki. Po ciężkim dniu nie spotykacie się. Idziesz w miejsca, w których kiedyś byliście razem, ale jesteś tam sama. Nikt nie wita Cię z uśmiechem na twarzy. Nie masz wtulić się w czyje ramiona. Z twarzy zniknął uśmiech, mimo, że świeci słońce. A co jeśli nie masz humoru lub coś jest nie tak? Nie masz do kogo napisać wiadomości. Jesteś sama, Ty i Twoje problemy. On nie ociera Twoich łez, nie robi wszystkiego, by na Twojej twarzy pojawił się uśmiech. A gdy wieczorem kładziesz się do łózka, bierzesz słuchawki i włączasz jedną z piosenek, która Ci przypomina o nim, a z oczu spływają łzy.

To własnie brak tych niektórych czynności uświadamia nam jak bardzo kogoś potrzebujemy, jak wielkie szczęście mieliśmy. Najszybciej przyzwyczajamy się do tych dobrych rzeczy. Początkowo nie wyobrażamy sobie, jak to może być bez tej drugiej osoby. Nie widzimy bez niej jutra. Gdy ktoś odchodzi, zaczyna nam tego brakować. Doceniamy najczęściej po stracie. Zaczynamy dostrzegać jak wtedy było nam dobrze, jak bardzo byliśmy szczęśliwi. Przecież gdy ktoś odchodzi nie przestaje się oddychać, nie przestaje się funkcjonować, udaje nam się nawet w nocy zasnąć. Czytamy książki, jemy śniadanie, a czasem nawet jajecznicę, obiad i kolacje. Zaczynamy i kończymy każdy dzień, całkiem dobrze. Wszystko się toczy, czas się nie zatrzymuje, nic nie staje w miejscu, czas płynie. Jest ciężko, ale żyjemy dalej!

Wszystko jest na miejscu, tylko nikt nie jest szczęśliwy. Czasami tak się zdarza, ale po czasie każdy odnajdzie swoje szczęście!
Dlatego śmiało do przodu! Zacznijmy doceniać to co mamy nim będzie za późno, a gdy stracimy, zwyczajnie się z tym pogódźmy, wszystko ma swój koniec, niestety.
SERAFIN VS WALENTYNKI

SERAFIN VS WALENTYNKI

SERAFIN VS WALENTYNKI

I love you, 我愛你, я люблю тебя, ti amo, Je t'aime, σ ‘αγαπώ, Ich liebe dich, Te amo… Mogłabym pisać to słowo jeszcze w kolejnych innych językach, każde z nich znaczy jedno. KOCHAM CIĘ.
Cały świat, właśnie tego dnia 14 lutego, obchodzi Walentynki, które w jakiś sposób niesamowicie przeszkadzają niektórym osobom.

Dlaczego walentynki nam przeszkadzają? 

Tego dnia ludzie dzielą się na dwie grupy.
Pierwsza Ci ludzie, którzy czekają na ten dzień. Ludzie zakochani, którzy nie potrafią się sobą nacieszyć, a jeden dzień razem to za mało. Idą na romantyczną kolacje, dają sobie prezenty, ciągle powtarzają sobie te dwa słowa.

Druga, czyli ludzie, którzy czekają aż ten dzień minie. Ludzie wolni, single. Ci, którzy nie mogą patrzeć na całujące i obściskujące się pary. W sklepach pełno serduszek, pluszaków, czekoladek w kinach mnóstwo komedii romantycznych. O kwiatach nie wspomnę.

Ale jest w tym coś złego?

Kiedyś patrzyłam na ten dzień zupełnie inaczej. Z wiekiem to "Święto" zaczęło mnie irytować. Jeśli się kogoś kocha to pokazujmy to przez cały rok, a nie tylko w ten jeden dzień. Powiedzmy KOCHAM CIĘ, jeśli kochamy, niezależnie czy to Walentynki czy nie. 
Nie mam nic przeciwko temu, żeby zakochani mieli jeden wyjątkowy dzień w roku, kiedy mogą wyłączyć telewizor, czy komputer, zostawić wszystkie inne zajęcia i po prostu ze sobą pobyć. Tylko oni. Sami, nic więcej im do szczęścia nie trzeba. Może to być też wieczór, który będzie dobrym momentem do zastanowienia się, czy jest im ze sobą dobrze, czy są szczęśliwi w ich związku i czy nie trzeba czegoś poprawić, zmienić.

Śmieszy mnie to w jaki sposób ludzie reagują słysząc słowo WALENTYNKI. Kiedy mamy jakąś bliską osobę , drugą połówkę, kogoś kogo bardzo kochamy kochamy jest to nasze ulubione święto, ale gdy jesteśmy singlami mówimy, że go nienawidzimy, że po co w ogóle coś takiego. Ja na przykład nie mam z go spędzać, ale nawet gdy miałam, nadal go nie lubiłam, ponieważ uważam, że kocha się cały czas a nie tylko raz do roku. Nie jest to święto na które czekam, ale też nie czekam z utęsknieniem, by dzień ten się skończył. Taki tam, dzień jak każdy inny, tyle, że może bardziej czerwony i romantyczny. Nie muszę brać w tym udziału, jeśli nie mam ochoty, ale też nie zamierzam potępiać tych, którzy je obchodzą. 



WSZYSTKIM ZAKOCHANYM ŻYCZĘ UDANYCH WALENTYNEK :)
 A KAŻDYM SINGLOM (jednocześnie sobie) ŻYCZĘ TEJ JEDYNEJ/TEGO JEDYNEGO!
ŻEBYŚCIE W KOŃCU CZULI ŻE JESTEŚCIE DLA KOGOŚ KIMŚ WAŻNYM! :*



Zostawić coś po sobie

Zostawić coś po sobie

Zostawić coś po sobie

Czasami warto odpuścić, przecież po co kurczowo trzymać się czegoś co ciągle nas rani i zawodzi?
Każdy w swoim życiu miał przyjaciela. Spędzaliście razem czas, widywaliście się, rozmawialiście. Nagle przychodziła taka chwila, gdzie wszystko traciło sens, gdy potrzebowałeś obecności tej osoby, przecież miała być zawsze. I co? Była?

Czasami przyjaźń jest i trwa. Trwa wiecznie. Czasami jest i znika, być może czegoś nas ucząc. Dając cenne rady. Nie warto jest okłamywać się, że ma się tylu przyjaciół, zastanów się, czy gdy rzeczywiście potrzebowałeś pomocy czy oni byli? Czy gdy walił Ci się cały świat, ktoś przy Tobie był? Czy ktoś ocierał Twoje łzy?

Każdy potrzebuje kogoś kto się nie podda. Kogoś kto łatwo nie odpuści i nie da Ci odejść, przez jedną, małą błahostkę. Potrzebujemy kogoś, kto będzie chciał przy nas być, nawet kiedy sama nie będziesz mogła siebie znieść.
W każdym związku, przyjaźni, jakiejkolwiek relacji międzyludzkiej występują spory.
To nieprawdopodobne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mi­mo ty­lu kłótni, ty­lu
upierdli­wości. Nie ma na świecie WAŻNEJ osoby, przez którą przynajmniej raz byśmy nie cierpieli. Nawet RODZICE przecież na nich też kiedyś się złościliśmy, bo jak oni mogą nie puścić nas na dwór, późno? Co z tego? nic mi nie będzie. CHŁOPAK: czemu on jest taki zazdrosny, przecież to tylko kolega. SIOSTRA, BRAT, PRZYJACIEL, Ktokolwiek. Możecie mi wierzyć, możecie i nie oni chcą waszego dobra. Czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy, jak bardzo drugiej osobie może na nas zależeć. Myślimy "nie chce go/jej znać" w głębi tęskniąc i myśląc co ta osoba właśnie robi, może jest inaczej? Być może się mylę.

Warto zastanowić się i zadać sobie parę ważnych pytań.
Czy rzeczywiście zależy nam na tej osobie, czy z przyzwyczajenia chcemy ją przy sobie zatrzymać.
Czy gdyby w nocy to osoba potrzebowała Twojej pomocy był byś przy niej?
Gdyby po kilkumiesięcznej ciszy powiedziała, że jest źle i musi z kimś porozmawiać,że jej Ciebie brakuje, był byś przy niej?
Gdyby była ciężko chora, był byś przy niej?

Jeśli chociaż na jedno z pytań odpowiedziałeś, że nie. Odpuść sobie. Nie warto.
Przychodzi taki czas, że zapominamy. Nie myślimy co u tej osoby słychać, co czuje, co własnie robi itd. Z czasem przecież wszystko przemija, ale są takie osoby, o których nie da się zapomnieć, nie da się z nich zrezygnować. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że każdy nas skrzywdzi, musimy tylko wiedzieć dla kogo warto cierpieć. Jeśli na wszystkie pytania odpowiedziałeś tak, walcz! Czasami warto znieść każde Cierpienie. Przecież nigdy nie zapomina się o czymś co chociaż przez chwile dawało nam szczęście. Czasem również lepiej jest zostawić po sobie tylko i wyłącznie wspomnienia.
Usiądź, pomyśl, podejmij decyzję. Na kim Ci zależy, kogo kochasz, a kto przy Tobie jest tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia.


"Czasem lepiej odpuścić. Tak po prostu, dla czyjegoś szczęścia..mimo iż wiesz doskonale, że mógłbyś mu je podarować i się nim dzielić, lecz martwisz się, że nie dasz rady i wątpisz..dlatego odpuszczasz."



Wspomnienia

Wspomnienia

Piosenki, wspomnienia


Wydaje mi się, że każdy z nas ma taką piosenką, z którą nie potrafi się rozstać. Może jej słuchać i słuchać a ona i tak i tak nigdy się nie znudzi. Są takie piosenki, które wywołują ciarki na naszym ciele, które sprawiają, że serce zaczyna szybciej bić. Są takie, które momentalnie wywołują uśmiech na naszej twarzy, ale i takie, które sprawiają, że wracają i te złe wspomnienia, a po policzkach spływają nam łzy.

Jestem takim typem człowieka, który, gdy jest na prawdę źle, zamiast robić coś, by poprawić sobie humor, potrafi położyć się na łóżku w ciemnym pokoju i włączyć taką piosenkę, która wywołuje mnóstwo wspomnień, co sprawia, że jeszcze bardziej się dołuję.

Są to piosenki które momentalnie wywołują na moim ciele gęsią skórkę i gdy zamykam oczy wszystkie wspomnienia wracają. A teraz zostawiam was z moją mini playlistą :))


I wish nothing but the best for you two
Don't forget me, I beg...


Mogę obiecać ci, że nic nie zmieni się
Każda kolejna noc przyniesie lepszy dzień (...)
Dziś to, co mamy na pewno to siebie, nic więcej


Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za Tobą pójdzie Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość. U mnie z ludźmi, jak z rapem - nie ilość, tylko jakość. Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć...


Czasem się czuję tak, że aż brak mi słów
Chciałbym zatrzymać czas, gdybym tylko mógł



Ciągle w mojej głowie, tak jak słowa tej piosenki.
Tyle samo ile szczęścia daliśmy sobie też męki...



Bez Ciebie wszystko było dla mnie tak nieważne
Naprawdę kocham Cię, naprawdę
(...)
Ty jesteś tam, ja jestem tu, nie wiem co trzeba zrobić już i
Chciałbym dziś mieć już pod nogami pewny grunt i
Żyć z Tobą, być przy Tobie, mieć coś, wiedzieć już


Znów jestem sam jak palecJuż dzisiaj wiesz wpadłem powiedzieć tylko parę słów, ZNIKAMNa sercu kamień, z ust cisza. I znów się nie znamy, i mijamy wśród pytańMyślisz, że będzie spoko? Wątpię

Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved



Każdy dzień przypomina mi to,
Jesteś pośrodku mej głowy jak echo,
Pogubiliśmy gdzieś kod,
Potem pomyliliśmy peron...


It's been a long dayWithout you my friend

Żyj spokojnie, niech Ci się wiedzie

i nie rozmawiajmy dzisiaj bo nie wiem co mam powiedzieć
zadzwoń do mnie za kilka lat
ja na pewno nie zapomnę jak pozmieniałaś mój świat

 
I'm here without you baby
But you're still on my lonely mind
I think about you baby

It's time to let it go, go out and start again  
But it's not that easy 

These wounds won't seem to heal,
This pain is just too real,
There's just too much that time cannot erase...

Just say you love me, just for today 
And don't give me time 'cause that's not the same


Choćby odeszła od ciebie dziewczynaTo jeszcze nie mogiła, z czasem się zapominaMiłość jak dzwon, po prostu się urywaWytrzyma przyjaźń bo zwyczajnie jest prawdziwa


Wszystko poświęcam myśli,Że byłaś kiedyś blisko,Kiedy czułem Ciebie obok,Wtedy czułem ze mam wszystko.



When you said your last goodbyeI died a little bit insideAnd I lay in tears in bed all nightAlone without you by my side


Znów nie śpię, bo z Tobą piszę, jak nie pisze to też nie śpię,
bo albo o Tobie myślę, albo widzę Ciebie we śnie,
wiem, że się stęskniłaś, ja też się stęskniłem jak Ty,
i dalej chyba tęsknię, kiedy nie gadamy dwa dni.



I wiele innych, na poprawę humoru:)



Nowy Początek

Nowy Początek

PLEASE BE GOOD

Nowy początek

Witam wszystkich w nowym roku! Tak jak każdy mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy od poprzednich. Jeszcze raz krótko podsumuję tamten rok. Zrodziło się we mnie więcej obojętności. Odwróciło się kilku ludzi. (dziękuję wam za to ;) nauczyłam się, że nie warto ufać ludziom). Kilka razy upadłam i nie potrafiłam się podnieść. Więcej niż kilka razy płakałam i nie umiałam przestać. Kogoś znienawidziłam, a kogoś pokochałam. Ktoś dał mi lekcję życia. Uświadomiłam sobie, że nic nie jest na zawsze i że ludzie już do końca świata pozostaną egoistami. I wydaję mi się, że coś straciłam, ale i zyskałam. 

Nowy rok przynosi każdemu z nas czystą książkę, tylko od nas zależy co w niej będzie. Najważniejsze jest by nie spoglądać w przeszłość! Iść śmiało do przodu z uśmiechem na twarzy!

Czy mam jakieś postanowienia? To chyba oczywiste. 

NIE PATRZEĆ W PRZESZŁOŚĆ! Za żadne grzechy nie wracać i nie żyć przeszłością. Nie mówię, żeby od razu odciąć się od tego co było, ani żeby nie wspominać w ogóle. Nie. Ale, nic nie dzieje się dwa razy, nic nie będzie takie samo jak było. Może będzie podobnie, ale nie tak samo. Za nic w świecie. Patrząc w przeszłość nie będziemy potrafili zacząć czegoś od nowa, być może czegoś, co da nam stanowczo dużo więcej szczęścia niż wspomnienia, które na moment wywołają uśmiech, po czym ogromny smutek, bo teraz tak nie jest. To już było, nie ma co do tego wracać. 

NIE CZEKAĆ. W zeszłym roku nauczyłam się, że nie warto czekać. Zrobię coś jutro, później, zaraz. Nie. Nie ma zaraz. Zaraz może kogoś zabraknąć i nie zrobimy tego nigdy! Nie powiemy jak bardzo kogoś kochamy, albo jak bardzo cieszymy się, że jest przy nas. Nie warto czekać, aż się kogoś straci, by zobaczyć jak bardzo był dla nas ważny! Jeśli nam na kimś zależy powinniśmy walczyć. Jeśli kogoś kocham będę mówić to codziennie. Nie czekać na coś co może nigdy nie nadejść, jeśli czegoś chcę, będę o to walczyć. Samo nic się nie zrobi.

NIE PRZEJMOWAĆ SIĘ. Na pewno nie każdą błahostką. Mniej stresu, nie stwarzać niepotrzebnych problemów. 

MYŚLEĆ BARDZIEJ O SOBIE. Całe życie przejmowałam się innymi. Pomagałam innym, a nie potrafiłam pomóc sobie. Próbowałam robić wszystko, by inni byli szczęśliwi, by nie cierpieli. Także postanawiam na rok 2016 najpierw patrzeć na siebie, a potem na innych.

WALCZYĆ. Na pewno o tych, o których warto walczyć. Bo są takie rzeczy o które warto walczyć, do samego końca. Nie poddawać się, gdy nie wyszło coś za pierwszym razem, trudno, jak nie tym to następnym. 

"Temu kto Cię nie szuka, nie zależy na Tobie. Ten kto za Tobą nie tęskni, nie kocha Cię. Przeznaczenie decyduje o tym kto pojawia się w Twoim życiu, ale Ty decydujesz kto w nim zostaje. Prawda boli tylko raz. Kłamstwo za każdym razem kiedy je wspominamy. Są trzy rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej: słowa, czas i szanse. Dlatego, ceń tego kto Cię ceni i nie przywiązuj wagi do tych którzy traktują Cię tylko jako jedną z opcji."


JESZCZE RAZ ŻYCZĘ WSZYSTKIM WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE W NOWYM ROKU!!! WALCZCIE O SWOJE! SPEŁNIAJCIE MARZENIA I UŚMIECHAJCIE SIĘ JAK NAJWIĘCEJ !!!

Copyright © 2014 SERAFIN , Blogger