I będziesz żywy aż do śmierci.

I będziesz żywy aż do śmierci.

I będziesz żywy aż do śmierci.

Jakkolwiek głupio brzmi ten tytuł, jest on tak bardzo prawdziwy jak to ze jeden plus jeden da nam dwa. Skąd mi się to wzięło? Ostatnio wywołałam kolejne zdjęcia kolejny z albumów ze zdjęciami zostanie dziś zapełniony. Każdy kto mnie zna dobrze wie, że zdjęcia to całe moje życie. Dziesiątki albumów, mnóstwo pudełek, do tego zdjęcia na komputerze, dyski i inne rzeczy oraz kasety ze mną i moją siostrą w roli głównej. Wszystko to WSPOMNIENIA.
Właśnie dziś zaczęłam grzebać w przeszłości. Jeszcze bardziej niż zwykle. Te klatki z życia mają to do siebie, że zawierają poniekąd straszliwe szczegóły. Pamiętają kolor ulubionej sukienki z dzieciństwa, wygląd zupełnie zapomnianej lalki i jej ubranek, ustawienie mebli w pokoju, tapetę. Pamiętają cudowne prezenty urodzinowe którymi był plecak z kaczką i nowa lalka. Mają w sobie pewnego rodzaju historie. Co jadłam w dniu gdy było robione to zdjęcie, kto trzymał mnie na rękach i dotykał moich dłoni którymi właśnie piszę. Dlaczego tak łatwo puściłam wspomnienie o poczuciu bezpieczeństwa, gdy miałam trzy, pięć, sześć lat? Dlaczego nikt mi nie powiedział, żebym lepiej trzymała tę rękę najmocniej jak potrafię, skoro są to ostatnie chwile, jakie były nam dane?
Zdjęcia na których widzę szczęście, którego teraz nie ma. Zeszłoroczne święta, gdzie jesteśmy wszyscy i dzielimy się opłatkiem. Zdjęcia ze świąt gdy miałam trzy może cztery lata i nie miałam pojęcia, że niedługo połowy tych ludzi ze mną nie będzie. To tak jak w filmach wojennych - od razu wiadome jest to, że co najmniej kilku bohaterów zginie. A z tych wszystkich osób z albumu ze zdjęciami, tylko ja wiem, jak to się wszystko skończy. Ta bezbronność to najbardziej przytłaczająca rzecz w tych zdjęciach. Bo ich już ze mną nie ma a ja nic na to nie mogę poradzić. Patrzymy na zdjęcia, a połowy ludzi już przy mnie nie ma. Nie mogę powiedzieć im jak bardzo ich kocham i jak bardzo za nimi tęsknie. Chociaż w niektórych sytuacjach byłoby to całkiem możliwe.
Czasami przychodzi taki moment, że rozmyślam co się stanie, gdy to mnie zabraknie. Jak umrę, kiedy umrę, co po sobie zostawię? Czy tak samo jak ja rozmyślam teraz będą rozmyślały moje dzieci?
Dzisiejszy dzień to pogrążenie się w historii mojej rodziny, w historii mojego życia. Uświadamianie sobie ile osób było przy mnie jeszcze parę miesięcy temu, a jak mało ich jest teraz. Ile nowych twarzy pojawiło się w moim życiu. Jak się zmieniło wszystko na przestrzeni lat. Zdjęcie, po zdjęciu. Nowa historia, nowe początki. Dokładnie za osiem miesięcy będę miała dziewiętnaście lat, a moim marzeniem nie jest już plecak z kaczką, nowa lalka, puzzle czy żadna inna rzecz. Moim jedynym marzeniem jest mieć znowu przy sobie osoby które kocham. Móc znowu się uśmiechnąć od ucha do ucha ze spokojem na sercu, że jutro ta osoba będzie przy mnie. Że przyjdzie, przytuli powie "dobrze że jesteś". Wydaje mi się, że z wiekiem dorastamy do pewnych spraw. Zaczynamy doceniać najcenniejsze wartości zbyt późno. Kochaj, szanuj i ciesz się tym co masz. Żyj chwilami i twórz wspomnienia, by za te kilkadziesiąt lat móc siąść i powiedzieć. Było fajnie.
Wspomnienia -  to jedyna rzecz której nikt nigdy mi nie odbierze. Ludzie mogą odejść, otoczenie w którym przebywamy może się zmienić, wspomnienia ciągle są i z nami zostaną.
Dlatego żyjcie tak, abyście mieli co wspominać.


Copyright © 2014 SERAFIN , Blogger